Księgowość

Opowieść o starożytnym właścicielu ziemskim i jego synu

John i Mary Green współpracowali z moim szefem od kilkudziesięciu lat, kiedy dołączyłem do jego firmy. Byli właścicielami kilku budynków mieszkalnych i innych nieruchomości do wynajęcia.

Budynki mieszkalne znajdowały się w niskiej części miasta, a pobierane czynsze to odzwierciedlały. The Greens były zarówno w ich 80s, i prawdopodobnie powinny były cieszyć się ich zachód słońca lat. Mary była dobrze w demencji, a mój szef ostrzegł mnie, że jeśli ona odebrała telefon, powinienem przywitać się z nią grzecznie, i oddzwonić później i mieć nadzieję, że dotrzeć do Jana. Nie było sensu zostawiać wiadomości u Mary.

Kiedy zacząłem pracować z Zielonymi, John nadal był rodzajem prowadzenia dokumentacji, choć były one z ręcznie pisanej listy, pudełko po butach pełne paragonów i rejestr książeczki czekowej odmiany. John miał osobne konta bankowe dla każdej nieruchomości, ale w praktyce wiele się pokrywało, gdy płacił rachunki.

Na przykład rachunek za prąd w szczególności był bałaganem. Johm miał tendencję do pisania jednego czeku dla wszystkich nieruchomości i ich domu, choć starannie odnotował kwoty dla każdej nieruchomości w linii memo rejestru.

John miał arkusze dla każdej nieruchomości, które sumiennie wypełniał co miesiąc, podając nazwiska lokatorów oraz datę i kwotę zebranego czynszu. Miejsce na jednostkę 202 w jednym z budynków miało tylko imię "Charles", ale nie było żadnych płatności czynszu. Rejestr książeczki czekowej również pokazywał regularne płatności na rzecz "Charlesa Greena".

Mój szef powiedział mi, że Charles był ich synem, który, według Johna, właśnie przechodził przez ciężki okres. Mój szef powiedział mi, że ten "ciężki okres" trwał już od co najmniej dwudziestu lat. Od co najmniej tak dawna powtarzał Zielonym, że powinni sprzedać te zapuszczone kamienice i przejść na emeryturę. Ale odpowiedź zawsze brzmiała: "Ale gdzie Karol miałby mieszkać?".

W trzecim roku moja współpracowniczka Kristi, która przejęła żmudny obowiązek zestawiania dochodów i wydatków, zauważyła, że John ma coraz większe trudności z odpowiadaniem na jej pytania. Wydawało się, że ma również problemy z pamięcią. Musiała dzwonić w kółko z tymi samymi pytaniami, a za każdym razem wydawało się, że nigdy wcześniej ich nie słyszał.

Jego zdolności do prowadzenia zapisków wzięły w łeb. W rachunkach za media i pokwitowaniach za naprawy Kristi znajdowała mnóstwo nieistotnych rzeczy: tłuste serwetki po pizzy na wynos, paczki parmezanu, torebki po chipsach, opakowania po cukierkach, listy zakupów i nieotwartą pocztę.

Potem John zaczął dzwonić do Kristi o przypadkowych porach. John nie miał żadnej innej rodziny i wydawało się, że nie ma nikogo, komu mógłby się zwierzyć. Był jedynym opiekunem Mary.

John opowiadał Kristi również o problemach, jakie miał z lokatorami. Wygląda na to, że lokatorzy jednego z budynków mieszkalnych prosili go o eksmisję lokatora z mieszkania 202 - lokalu, w którym mieszkała Charles. Lokatorzy skarżyli się na częste głośne imprezy i ciągły strumień podejrzanie wyglądających gości.

Zapłakany John zadzwonił pewnego dnia do Kristi i powiedział jej, że Charles groził mu kijem bejsbolowym, kiedy powiedział mu o skargach lokatorów. Kristi zasugerowała, żeby zadzwonić na policję.

Johna przerastało to wszystko. Maria była całkowicie zagubiona we mgle demencji i do tej pory wydawała się być w dużej mierze przykuta do łóżka. John wydawał się zmierzać w kierunku demencji. Gdyby nie Karol, Zieloni prawdopodobnie sprzedaliby te mieszkania lata temu.

Zarówno Kristi, jak i ja od tego czasu opuściliśmy tę firmę, więc nie jestem pewien, co stało się z Zielonymi. Może mój dawny szef zdołał przekonać ich do sprzedaży swoich nieruchomości i wykorzystania dochodów do uzyskania opieki, której potrzebują. I być może Charles Green wyszedł ze swojego "szorstkiego miejsca" i znalazł sposób, by się utrzymać, ale nie jestem wielkim optymistą.

Zobacz również